Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06
|
07 |
08 |
09 |
10 |
11
|
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22
|
23
|
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
Archiwum marzec 2006
- Gdzie byłeś rano? - ja.
- W pracy byłem - Ojciec.
- Jak w pracy, od 9 jesteś w domu. Gdzie byłes?
bełkot,niezrozumiały słowotok - odpowiedz pijanego Ojca.
- Daj nr. telefonu do twojego kierownika.
- Tam jest w szufladzie - niezrozumiale wysapał.
- Jutro zadzwnie do Ciebie do pracy zapytam sie czy pracujesz.
Lekko oprzytomniał.
- Wiem ze kłamiesz, co robia twoje ciuchy robocze w samochodzie? - zrobił wielkie oczy.
Przyniosłem ubranie z auta. dołaczyła matka przyglada sie i nie wierzy.
- On nie pracuje - stwierdziła.
- Wiem - odparłem.
- Nie pracuje, zwolnili mnie za alkohol przyznal sie.
- Jak Cię zwolnili? - dopytuje.
- Na bramie mnie zlapali, jak wychodzilłem.
- Boshe w pracy pic, jak tak mozesz, ile Ty masz lat?
Miałem dość, ta sytuacja nie była pierwsza, miał jedną z lepszych prac jakie mozna miec w jego zawodzi w tym wieku. Dobra kasa, dobra płaca. Znowu wygrał alkohol...
Byłem opanowany, w sumie spokojny, nerwy na wodzy. Domyślałem sie że coś jest nie tak...
Spotkałem sie z Nią w poniedziałek.
Pojechałem po Nią pod prace, kończyła o 22 wczećniej zaproponowałem smsem spacer.
Poszliśmy do małego parku, było cicho i spokojnie, tylko zmrożony śnieg skrzypiał pod naszymi stopami.
Porozmawialiśmy o codzienności.
Nie chciałem rozmawiać o problemach emocjonalnych, chciałem aby poczuła spokój, cisze i ciepło które podobno odemnie promieniuje...
Nagle zwróciła się ku mnie i z całej siły przytuliła... Nic nie powiedziałem, staliśmy tak długo, w oddali było słychać odgłosy nocy...
Po długiej chwili, spytała - Wracamy już, troche zmarzłam.
We wtorek również poszliśmy na spacer w to samo miejsce po pracy... Rozmowy o codzienności. Cisza mrożnego wieczoru.
Wracamy do auta.
- Mogę się jeszcze poprzytulać - spytała.
- Przytulaj sie - odparłem...
I znowu staliśmy wtuleni w siebie... jeszcze dłużej. Mocno przywarła do mojej piersi...
- Wszystko pomału sie ułoży, wiesz - szepąłem do jej ucha...
- Było mi chłodno, ale teraz jest juz cieplutko... zabierz mnie do domku.
Ostatnio wiele rozmawiam z ludzmi... w pracy i na codzień.
Wielu nie potrafiło zaprzeczyć... Człowieka można znać całe życie... ale nigdzy go nie poznamy...
To miała byc ostatnia rozmowa, koniec naszej znajomości.
Zadzwoniła do mnie...
- To jest nasza ostatnia rozmowa...
- Dlaczego?
- Bo tak musi byc nie mozemy wiecej sie spotykac, rozmawiać itp.
- Chcesz to skonczyc tak przez telefon?
- ...
No i nie była to ostatnia rozmowa powiedziałem że mamy sie spotkać wyjaśnic kilka spraw.
Pozatym powiedziałem jej co myśle, że zachowuje sie jak meczennik unikając własnego scześcia...
Płakała...
Spotkała sie z byłym...
A w sobote rano znowu napisala sms... zaczepniak :)
A wieczorem porozmawialismy u mnie w domu przy goracej herbatce spokojnie... wyszła po 1 w nocy.
Ma duzo własnych problemów.
Gdzie w tym wszystkim moje miejsce. Nie wiem.