mar 22 2006

... mogę się jeszcze poprzytuklać...


Komentarze: 3
Spotkałem sie z Nią w poniedziałek. Pojechałem po Nią pod prace, kończyła o 22 wczećniej zaproponowałem smsem spacer. Poszliśmy do małego parku, było cicho i spokojnie, tylko zmrożony śnieg skrzypiał pod naszymi stopami. Porozmawialiśmy o codzienności. Nie chciałem rozmawiać o problemach emocjonalnych, chciałem aby poczuła spokój, cisze i ciepło które podobno odemnie promieniuje... Nagle zwróciła się ku mnie i z całej siły przytuliła... Nic nie powiedziałem, staliśmy tak długo, w oddali było słychać odgłosy nocy... Po długiej chwili, spytała - Wracamy już, troche zmarzłam. We wtorek również poszliśmy na spacer w to samo miejsce po pracy... Rozmowy o codzienności. Cisza mrożnego wieczoru. Wracamy do auta. - Mogę się jeszcze poprzytulać - spytała. - Przytulaj sie - odparłem... I znowu staliśmy wtuleni w siebie... jeszcze dłużej. Mocno przywarła do mojej piersi... - Wszystko pomału sie ułoży, wiesz - szepąłem do jej ucha... - Było mi chłodno, ale teraz jest juz cieplutko... zabierz mnie do domku.
pecio : :
!!!kayah!!!
22 marca 2006, 21:52
takie chwile przywracja wiare w czlowieka :)
marilynka
22 marca 2006, 20:07
Ehh, tez bym chciala znajdowac sie w tym stanie, kiedy miedzy dwojgiem ludzi cos zaczyna wibrowac, ale jeszcze nie sa spelnieni.. tesknie za tymi doznaniami.. pozazdroscic..
niewinnniątko
22 marca 2006, 18:39
romantycznie mi się aż tak jakoś zrobiłoi cieplutko hehe... i sama bym się poprzytulała chętnie odrazu;) pozdrawiam:)

Dodaj komentarz